Jeśli chcesz otrzymywać na bieżąco e-mail'em aktualności z naszej biblioteki, zachęcamy do zapisania się do newsletter'a. |
od : 2010-02-15 do : 2010-03-23; autor : Dorota Markowska, Agata Kędziora-Graczyk
W dniu 15 lutego 2010 r. w Bibliotece Publicznej Gminy Wejherowo im. Aleksandra Labudy w Bolszewie odbył się wernisaż w ramach obchodów Światowego Dnia Kota autorstwa Doroty Markowskiej i Agaty Kędziora-Graczyk pt. „Koty” w ramach cyklu „Pasje i hobby mieszkańców naszego regionu” oraz rozwiązanie gminnych konkursów: plastycznego i fotograficznego dla dzieci i młodzieży pt. „Mój przyjaciel kot”. Atrakcją i zachętą było to, iż Miłośnicy kotów mogli zabrać do biblioteki ze sobą swoich ulubieńców.
W gościnnych progach biblioteki zgromadziło się stałe grono miłośników sztuki i kotów oraz rodzina i przyjaciele bohaterów wieczoru. Gości przywitała Janina Borchmann dyrektorka biblioteki, która w kilku słowach przedstawiła sylwetki bohaterów wieczoru podkreślając, iż „Dorota Markowska jest Łodzianką, która ziściła swoje marzenie o przeprowadzce na Pomorze. Mieszkanka Redy. Rysunku i podstaw malarstwa uczyła się w liceum plastycznym w Łodzi. Naukę kontynuowała w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie pod kierunkiem dr Magdaleny Snarskiej. Należy do Stowarzyszenia Twórców Sztuki i Rękodzieła Artystycznego „Kunszt” w Redzie i Stowarzyszenia „Grupa Trio-Arte” w Redzie. Uczestniczy w projektach stowarzyszeń, tj. plenerach, wystawach.
Agata Kędziora-Graczyk urodziła się w 1967 r. w Łodzi. Od 12 lat jest mieszkanką Orla. Z zawodu jest technikiem organizacji reklamy. Jej pasją jest: fotografia, grafika komputerowa, rękodzieło i pisanie. Artystka ta także należy do Stowarzyszenia „Grupa Trio-Arte” w Redzie.
W trakcie konwersacji głos zabrały artystki, a następnie p. Henryk Skwarło, radny z Bolszewa pogratulował bohaterkom wieczoru, wręczając bukiety kwiatów. Do życzeń dołączyła Janina Borchmann wręczając podziękowania i upominki autorom wystawy. W trakcie podziękowań na ręce dyrektorki biblioteki p. Henryk Skwarło złożył gratulacje i bukiet kwiatów z okazji niedawno otrzymanej przez Janinę Borchmann prestiżowej nagrody Skry Ormuzdowej.
Po oficjalnej części głos zabrała Janina Borchmann, wspominając o Światowym Dniu Kota - historii, zaznaczając, iż „w starożytnym Egipcie koty codziennie miały swoje święto. Dziś na całym świecie kota głaszcze się częściej 17 lutego. Okoliczności ustanowienia tego święta są owiane tajemnicą. Idea uczczenia kotów powstała najprawdopodobniej we Włoszech. Koty ze wszystkich miast świata najbardziej upodobały sobie bowiem Rzym. Koty są dziś najpopularniejszymi zwierzętami domowymi, goszczą one w około 33 proc. domów w Polsce, wygrywając pod tym względem nawet z psami. Więcej ludzi trzyma koty tylko w Australii i USA. Pomysłodawcą Światowego Dnia Kota w Polsce jest prezes Polskiej Federacji Felinologicznej „Felis Polonia” i redaktor naczelny miesięcznika „Kot”, Wojciech-Albert Kurkowski. W 2006 roku czasopismo po raz pierwszy zorganizowało obchody tego święta w Polsce, łącząc je z ogłoszeniem wyników plebiscytu „Kociarz Roku”, np. w 2007 roku ten tytuł i statuetka trafiły do prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. W trakcie Światowego Dnia Kota organizowane są pokazy kotów rasowych i akcje charytatywne; pod hasłem „Rasowce - Dachowcom”. Zbierane są pieniądze i dary rzeczowe dla bezdomnych kotów”.
Następnie wręczono nagrody laureatom Gminnego konkursu plastycznego i fotograficznego pt. „Mój przyjaciel kot”. I kategoria: klasy 0-III: I miejsce- Natalia Muttke, kl. II, SSP Nowy Dwór Wejherowski, opiek. Katarzyna Kowalska; II miejsce- Arkadiusz Ryduchowski, kl. II, SSP Góra, opiek. Lucyna Lessnau; III miejsce ex aequo - Klaudia Drewa, kl. I c, SSP Bolszewo, opiek. Urszula Klisowska; Małgorzata Plichta, kl. 0 d, SSP Gościcino, opiek. Danuta Wesoły. II kategoria: klasy IV-VI: I miejsce- Anna Nadolska, kl. IV b, SSP Nowy Dwór Wejherowski, opiek. Katarzyna Kowalska; II miejsce- Martyna Sikorra, kl. V, SSP Nowy Dwór Wejherowski, opiek. Katarzyna Kowalska; III miejsce- Paulina Selonka, kl. V c, SSP Bolszewo,opiek. Urszula Klisowska. Konkurs fotograficzny: dla klas gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych - I miejsce- Paweł Albecki, kl. II, Technikum Transportowe w Gdyni (mieszkaniec Gościcina).
Następnie zabrała głos pani Hanna Nowacka mieszkanka Bolszewa, jak wspomina „koty fascynowały mnie od zawsze, ale jakby na przekór temu w domu były tylko psy, niekoniecznie rasowe. W 1978 roku zawitała w jej domu suczka KORA- Owczarek niemiecki, późniejsza wielokrotna medalistka, zwyciężczyni wielu wystaw. Potem do domu mojego przybyła Cocker spanielka BONA i uzyskałam od niej tak rzadkie w latach '80 szczenięta w kolorze czarnym podpalanym i czekoladowym podpalanym. Do domowego „stadka” dołączyła jej córka BUBA z Kaczej Łączki, najukochańsza o najcudowniejszym charakterze, właściwie do kompletu brakowało jej tylko, aby umiała mówić.
Niestety psy żyją za krótko, o wiele za krótko. Najpierw odeszła KORA, potem BONA, a jej córka BUBA umarła na moich rękach. Na pocieszenie została mi KUMA-KITA Pastele, suczka rasy Shih-tzu, którą kupiłam po śmierci BONY, bo BUBA tak tęskniła po śmierci matki, że nie chciała jeść ani pić i dopiero to słodkie 60 dag maleństwo o bardzo zdecydowanym charakterze przywróciło jej chęć do życia. Zaopiekowałam się Kumą, jak swoim własnym dzieckiem. Niestety po odejściu BUBY sytuacja powtórzyła się. Wtedy właśnie zaczęłam krystalizować się we mnie myśl o sprawieniu sobie kota, a jednocześnie towarzysza życia dla KUMY.
W tym czasie, a był to rok 1991 odbywała się w Gdańsku Wystawa Kotów Rasowych, na którą „waliły” takie tłumy, jakich w tej chwili nie spotyka się na wystawach, kto wyszedł z kolejki oglądających, musiał stać od początku, nie było mowy o ponownym dostaniu się do prezentowanych kotów. Już wtedy wiedziałam, że chcę mieć rudą kotkę perską. Nie przewidziałam tylko jednego - po pierwsze, że w tych latach bardzo trudno było kupić kotkę w tym kolorze, a po drugie, że zobaczę na tej wystawie kota, który stanie się moim marzeniem, wtedy nieosiągalnym. Był to wielki, cudowny, majestatyczny MAINE COON - i stało się! Wpadłam, jak „śliwka w kompot”, stałam, jak urzeczona przy klatce podziwiając tego „potwora”, który zdawał się nie zwracać na nikogo uwagi, nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem. Nie muszę chyba dodawać, że następnego dnia „pognałam” na wystawę i trwałam przy klatce podziwiając „maleństwo”. Wiedziałam wówczas, że stanę na głowie, a muszę mieć kota tej rasy, ale nie zrezygnowałam z rudej kotki. W 1993 roku przywiozłam z Warszawy rudą TAFUNIĘ Alzo, którą ochrzciłam domowym imieniem „Murka” na cześć kotki, którą w czasie wojny miała moja babcia. Decydując się na Murkę (obecnie 15. to letnią i w bardzo dobrej kondycji) wiedziałam, że jest „mrówkojadem”, czyli, że ma za mało płaską twarz, ale właśnie, dlatego spodobała mi się. Od niej, po uzyskaniu na wystawach licencji hodowlanej, uzyskałam kilka miotów cudnych kociąt w trzech kolorach - rudym, białym i szylkretowym. One również były mało „płaskie”, jak na wymogi wystawowe, ale osobom, które je nabyły, właśnie, dlatego podobały się. Ja do dzisiaj uważam, że kot powinien mieć pyszczek i dlatego Murka pozostanie moim jedynym i ostatnim persem, bo - jak już powiedziałam - wolę „mrówkojady”. W 1995 roku zawitała w moim domu kotka Maine Coon Priscas GAUDIANE (Zuzia), którą sprowadziłam z Danii, co nie było łatwym przedsięwzięciem. Dopiero teraz, przy całej miłości, jaką darzę Murkę, mogę docenić walory charakteru Maine Coon`a. Porównując obie te rasy - Pers to, z całym szacunkiem - kot „stacjonarny”, natomiast Maine Coon to kot, którego zalety trudno jest przelać na papier, po prostu trzeba go mieć! W jednej z wielu książek o kotach przeczytałam, że jest on kotem jednocześnie dzikim (to o wyglądzie) i udomowionym. Myślę, że jest to najbardziej trafna charakterystyka tej rasy. Jest to łagodny „olbrzym”, dobroduszny i miły, o cudownym usposobieniu, który chodzi za człowiekiem, jak pies, bierze udział w życiu rodzinnym, a jednocześnie ma zdecydowany charakter i potrafi tak, jak jest to u mnie, przewodniczyć w mieszanym „psio - kocim” towarzystwie, nawet, jeżeli mieszka pod jednym dachem z Rodezjanem. Tak właśnie jest w moim domu, w którym dowodzi prawie już 15 - letnia Zuzia, której podporządkowały się wszystkie koty i 2 duże psy.
Pozostałe, a niewymienione jeszcze koty to: 11 - letnia córka Zuzi GIC EVITA (Bratnia Dusza) oraz Cornish Rex 11.letnia DAISY - MARGARET z Półwyspu „odziedziczona” po niestety nieżyjącej już osobie oraz Mruczek - dachowiec o najpiękniejszych na świecie kocich oczach.
Zuzia po uzyskaniu na wystawach tytułu Championa została matką. Miała ona 4 mioty kociąt, z których tylko 2 kotki były wystawiane, a reszta pławi się w dobrobycie u „swoich ludzi”, nie zawracając sobie głowy wystawami. Nie przejmuję się tym za bardzo, bo u mnie głównym warunkiem, jaki musi spełnić nabywca mojego kociaka jest to, że ma być kochany, zadbany, zabezpieczony przed zagrożeniami itd., natomiast wystawy są dla mnie sprawą drugorzędną.
Listom, jakie otrzymałam i otrzymuję od nabywców z podziękowaniami musiałabym poświęcić całkiem spory rozdział. Dlatego powiem tylko, że na przestrzeni 15 lat z wieloma osobami, które nabyły u mnie kociątko zawiązały się przyjaźnie, które skutkują do dziś miłymi spotkaniami i rozmowami.
W roku 1997 kupiłam suczkę CANGĘ, rasy Rhodesian Ridgeback, która w przyszłości - po moim przeprowadzeniu się na wieś miała spełniać funkcję „stróża domowego” i jednocześnie obrońcy. Muszę przyznać, że nie miała ona na początku łatwego życia z Zuzią, która będąc wtedy w połowie ciąży, bardzo dawała się we znaki 2,5 mies. Candze, ważącej 12 kg i całkiem sporej. Od tego czasu minęło prawie 10 lat. Canga urodziła 2 mioty słodkich szczeniąt. Jej córka AMBRA, która pozostała w domu, obecnie sama jest matką pięciorga dzieci.
Tak oto pokrótce przedstawiła swoje psy i koty, które dają jej wiele radości i zadowolenia”.
Pani Hanna do biblioteki przyszła z kotem, który wabi się Basil, jak powiedziała „ to kot o tak wspaniałym charakterze, że chyba niepowtarzalnym... to kot pełen kultury, taktu, łagodny i delikatny, nie wdający się w żadne awantury, przyjacielski i kochający cały świat, no może poza bezczelnymi srokami w ogrodzie, które pogonił na czubki drzew, bo, jak to sroki „szczekały” na niego... no to, jak tu im nie pokazać, kto jest większy... a poza tym skoki do góry to też dobra zaprawa fizyczna...
Basil postawił na „kulturystykę” - jego ciało jest sprężyste i muskularne, co podziwiają sędziowie i jest zaznaczone w każdej ocenie wystawowej. Jedzenie nie jest dla niego najważniejsze, ale zawsze jest "w okolicy”, kiedy zbliża się pora karmienia. Do miski nie spieszy się, powiedziałabym, że podchodzi z godnością :) Zawsze ustąpi kotce lub dziecku i poczeka obok. Uwielbia położyć się w ciepełku rozchodzącym się od kominka i pospać na baraniej skórce...”
Swojego kota również przyprowadziła dwunastoletnia Agnieszka Gaffka z Bolszewa. Jej kot typowej „rasy szaro-burej” wabi się Filemon. Jak wspomina Agnieszka „kota znalazł mój brat. Kot wtedy miał zaledwie miesiąc”. Bardzo przywiązała się do Filemona, swego czarnego kotka, którym opiekuje się już 2 lata.
Goście z zainteresowaniem słuchali wypowiedzi właścicieli kotów. Pracownicy biblioteki zadbali o nagrody niespodzianki: karma dla kotów whiskas i czekolady. Dyrektorka biblioteki zapytała publiczność, „dlaczego kochamy koty? Osoby, które wyrywały się pierwsze do odpowiedzi, a odpowiedziały poprawnie, otrzymały nagrody niespodzianki. Ten wieczór w bibliotece był jednym z najweselszych od lat. W trakcie rozmów przy słodkim poczęstunku stwierdzono, że w przyszłym roku, zrobimy następną imprezę z okazji Światowego Dnia Kota. Szczęśliwe artystki i zadowoleni goście z uśmiechem na twarzy pożegnali się z myślą do zobaczenia wkrótce.
Wystawę prac artystek i uczestników konkursu można obejrzeć w galerii biblioteki do 23 marca w godzinach urzędowania placówki.
Zapraszam do oglądania stron.
Hanna Nowacka: http://www.bratniadusza.eu
Grupa TRIOARTE - Malarstwo I Fotografia (Dorota Markowska, Agata Kędziora-Graczyk, Wiesław Horak): http://trioarte.org
Linki:
Zdjęcia konkursowe
Prace uczestniczek wystawy Doroty Markowskiej i Agaty Kędziora-Graczyk
Prace konkursowe i laureaci
Koty naszych czytelników
Wernisaż wystawy