Jeśli chcesz otrzymywać na bieżąco e-mail'em aktualności z naszej biblioteki, zachęcamy do zapisania się do newsletter'a. |
Na wstępie należy wyraźnie podkreślić, że wobec ogromu zbrodni w krótkim referacie niemożliwe jest całościowe omówienie problematyki nakreślonej tematem. Gdyby próbować zrealizować w pełni temat referat musiałby być niezwykle syntetyczny i ogólnikowy, co biorąc pod uwagę potencjalnych słuchaczy nie wydawało się celowe. W związku z powyższym prezentowany tekst ma za zadanie jedynie zasygnalizować i ukazać najważniejsze problemy o charakterze ogólnym. Szerzej natomiast opisane zostały tylko przykłady pozwalające uchwycić istotę działań okupantów, których efektem były masowe zbrodnie. W rozważaniach - ze zrozumiałych względów - szerzej potraktowano także teren Pomorza, innym terenom poświecono znacznie mniej miejsca. W referacie pominięto natomiast samą zbrodnię dokonaną w Piaśnicy, ponieważ poświęcono jej odrębny obszerny referat przygotowany przez mgr Elżbietę Grot.
Ze względu na specyfikę pominięto także zbrodnie dokonane na Żydach. Warto więc tylko wyraźnie podkreślić, że to właśnie w ramach Holokaustu dokonano największych zbrodni. Najwięcej żydowskich ofiar pochłonęły obozy zagłady i obozy koncentracyjne oraz getta. Na ziemiach polskich w mniejszym zakresie Żydów rozstrzeliwano w trakcie egzekucji lub mordowano w miejscowościach przez nich zamieszkałych, chociaż zdarzały się też tego typu masowe zbrodnie dokonane na Żydach i Jedwabne jest tego najlepszym przykładem i symbolem. Obecnie przyjmuje się, że do końca 1939 r. 7 tys. Żydów „padło ofiarą niemieckiego terroru”. Przykładem tego typu działań niemieckich jest Ostrowia Mazowiecka gdzie po antysemickich wystąpieniach doprowadzono do całkowitej likwidacji tamtejszej gminy żydowskiej rozstrzeliwując 364 Żydów (156 mężczyzn oraz 208 kobiet i dzieci).
Na Pomorzu natomiast zbrodnie dokonane na Żydach jesienią 1939 r. nie były tak masowe. Pomorscy Żydzi zostali w przeważającej części wysiedleni z tego terenu i ginęli później poza terenem Pomorza. J.Sziling w swoim artykule o eksterminacji Żydów pomorskich szacuje, że jesienią 1939 r. zamordowano na Pomorzu ok. 600 Żydów, spośród których ustalono jedynie ok. 300 nazwisk. Także Żydzi gdańscy, którzy przed wybuchem wojny nie zdążyli opuścić tereny WM Gdańska do jesieni 1943 r. zostali deportowani do gett i miejsc zagłady w Generalnym Gubernatorstwie i czeskim Terezinie. W Gdańsku pozostało tylko 22 Żydów, którzy dotrwali do marca 1945 .
Inaczej postępowano na terenach wschodnich, gdzie Niemcy stosunkowo wcześnie przystąpili do masowych rozstrzeliwań Żydów, w tym kobiet i dzieci. Tak było jesienią 1941 r. np. w Wilnie, Kownie i Mińsku. Jak pisze Jerzy Holzer „Od końca 1941 r. mordowanie całej ludności żydowskiej w poszczególnych miejscowościach północnej części okupowanych obszarów radzieckich tzw. Ostlandu, stało się normą. Na większości obszarów nadal Żydów rozstrzeliwano w niedalekiej odległości od miejscowości, w których mieszkali, w lasach i innych pustkowiach, chowano potem w rowach.”
Na terenie okupowanej przez Niemców i Rosjan Polski od początku okupacji dochodziło do licznych zbrodni. Już w okresie okupacji różne struktury Polskiego Państwa Podziemnego próbowały ustalać zarówno miejsca zbrodni, liczbę zamordowanych i ich dane osobowe jak i odpowiedzialnych za te zbrodnie. Było to niezwykle trudne, bowiem przedstawiciele PPP mieli niezwykle ograniczone możliwości zbierania tego typu danych. Także polskie władze państwowe na wychodźstwie stosunkowo szybko podjęły w tym zakresie działania. Ich efekty nie mogły być jednak zadowalające ponieważ nie istniały wówczas możliwości aby zebrać wszystkie obiektywne i rzetelne oraz zweryfikowane dane na temat zbrodni dokonanych przez obu okupantów. Starano się zbierać dokumentację zbrodni aby po wojnie podjąć w tym zakresie fachowe czynności, których efektem miało być nie tylko ustalenie liczby faktycznych ofiar ale także pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej sprawców zbrodni dokonanych na obywatelach polskich, zarówno Polakach jak przedstawicielach innych narodowości zamieszkujących do września 1939 r. obszar państwa polskiego.
Wiele informacji o zbrodniach przekazywanych było więc często tylko ustnie jedynie osobom zaufanym i przekłamywanych przez ten ustny przekaz. Skala zbrodni była ogromna i na bieżąco niemożliwa do dokładnego oszacowania. Nie było bowiem żadnych możliwości dokonywania weryfikacji ustnych przekazów i pogłosek. Informacje o zbrodniach przekazywano początkowo w prasie konspiracyjnej. Ich autorami byli najczęściej przypadkowi świadkowie lub osoby, które otrzymały tego typu dane. Były one często niezwykle ogólnikowe. Tylko niekiedy przekazywano dokładne dane, które znalazły potwierdzenie w powojennych badaniach. Z czasem - w miarę jak ukształtowały się struktury Polskiego Państwa Podziemnego - przystąpiono do systematycznego zbierania informacji o zbrodniach dokonanych na terenie okupowanych ziem polskich. Nie tylko tych bieżących ale także dokonanych wcześniej od początku okupacji. Z oczywistych względów nie było dostępu do oryginalnych dokumentów organizacji i instytucji biorących udział w dokonywaniu tych zbrodni.
Sytuacja w tym zakresie w pewnym tylko stopniu zmieniła się po zakończeniu wojny w 1945 r. W pierwszym okresie dokonywano odkrywania miejsc masowych straceń i przeprowadzano ekshumacje oraz dokonywano próby identyfikacji szczątków ofiar. Było to możliwe zasadniczo tylko wtedy kiedy ofiary miały wyraźne cechy indywidualne lub znaleziono posiadane przez nie przedmioty, mające osobiste cechy.
Przez wiele powojennych lat nie prowadzono szczegółowych badań w odniesieniu do zbrodni dokonanych przez przedstawicieli obu okupantów. Stosunkowo wcześnie zaczęto zbierać dokumentację dotyczącą zbrodni dokonanych na terenie okupacji niemieckiej przez cały okres jej trwania. W prowadzonych oficjalnie badaniach i publikacjach pomijano natomiast zupełnie zbrodnie popełnione przez przedstawicieli władz radzieckich i instytucje państwowe ZSRR. Ze względów propagandowych usiłowano z jednej strony powiększać liczbę ofiar zbrodni dokonanych przez Niemców z drugiej przemilczać zbrodnie dokonane przez Rosjan, zarówno w latach 1939-1941 na wschodnich kresach Rzeczypospolitej zajętych przez ZSRR, jak i od stycznia 1944 r. na terenach całej przedwojennej Polski zajmowanych sukcesywnie przez wojska radzieckie. Tak więc zarówno powojenne ustalenia jak i publikacje na ten temat skażone były zafałszowanymi danymi. W warunkach państwa totalitarnego i cenzury niemożliwe było przedstawianie prawdziwych danych.
Taka sytuacja - trwająca właściwie do końca lat osiemdziesiątych - spowodowała, że problem strat obywateli państwa polskiego (szczególnie zbrodni dokonanych na obywatelach państwa polskiego) w czasie okupacji w latach 1939-1945 trzeba było po 1989 r. podjąć na nowo. Naturalne było, że w pierwszej kolejności podjęto badania i publikować zaczęto dane dotyczące zbrodni sowieckich dokonanych na Polakach, stanowiących tabu przez dziesięciolecia. Informacje o sowieckich zbrodniach publikowano w wydawnictwach o różnorodnym charakterze.
Zbrodniom dokonanym przez Niemców w pierwszych latach istnienia III Rzeczypospolitej Polskiej poświęcano znacznie mniej uwagi, zasadniczo powielając dotychczasowe ustalenia. Wychodzono z fałszywego założenia, że zbrodnie niemieckie zostały już całkowicie i gruntownie zbadane. Tak więc liczba ofiar zbrodni niemieckich utrwaliła się nie tylko w publikacjach ale także zakorzeniła w świadomości społecznej. Stąd też kiedy część badaczy podjęła próbę urealnienia tych liczb i ich obniżenia spotkała się nie tylko z społecznym potępieniem ale nawet swoistym ostracyzmem znacznej części środowiska historycznego. Takie próby interpretowane były jako chęć zafałszowania historii w celu osiągnięcia korzyści osobistych lub nawet przypodobania się Niemcom.
W związku z brakiem wszystkich zwłok - od 1943 r. bowiem Niemcy rozkopywali masowe groby i palili spoczywające w nich szczątki pomordowanych - szacuje się, że liczba rozstrzelanych i pomordowanych jesienią 1939 r. w części okupowanej przez Niemców Polski wynosi od 20 tys. do 50 tys. Jest to duża rozbieżność. Stanowczo zbyt duża, żeby tłumaczyć ją jedynie naturalnymi błędami statystycznymi przy dokonywaniu szacunków. Zauważyć należy, iż największe rozbieżności są w ocenie rozmiarów zbrodni dokonanych przez Niemców na terenie Pomorza. Według szacunkowych danych C.Madajczyk podał, że zginęło tam minimum 20 tys. osób. Inne - wyższe dane szacunkowe - podają K.Radziwończyk (30 tys.) oraz B.Bojarska (40 tys.).
Podkreślić trzeba, że - jak wynika z fragmentarycznych przekazów niemieckich - zbrodnie dokonywane głównie przez różne siły policyjne na terenach zajętych przez wojska niemieckie zwykle pod pretekstem odwetu za zbrodnie na Niemcach obywatelach państwa polskiego podczas działań wojennych we wrześniu 1939 r. wywoływały niekiedy zaniepokojenie wyższych dowódców Wehrmachtu. M.in. gen Blaskowitz domagał się postawienia przed sądem wojskowym funkcjonariuszy policji i władz bezpieczeństwa winnych tych zbrodni. Popierał go gen. artylerii Wilhelm Ulex.
Do dnia dzisiejszego nie została dostatecznie udokumentowana teza, że ogrom zbrodni dokonanych przez Niemców głównie na terenie Pomorza był odwetem za zamordowanie znacznej liczby Niemców - Volksdeutschów na terenach polskich. Ich symbolem w wyniku działań propagandy nazistowskiej stała się tzw. „krwawa niedziela” w Bydgoszczy (Bromberger Blutsonntag). Przypomnieć więc należy, iż propaganda niemiecka ogłosiła najpierw, że w czasie wojny obronnej w Polsce zginęło ok. 5.500 Niemców - przed wojną obywateli państwa polskiego. Liczbę tę ze względów propagandowych podwyższono następnie do 58 tys. kolportując różne wydawnictwa, zawierające drastyczne zdjęcia tych ofiar. Polscy historycy przez wiele powojennych lat nie podejmowali rzetelnych badań nad tą problematyką, próbując bagatelizować ten problem lub nawet pomijać go milczeniem. Obecnie przyjmuje się, że w trakcie wojny obronnej zginęło z rąk polskich ok. 2 tys. cywilnych Niemców. Zginęli oni nie tylko na mocy prawomocnych wyroków sądów wojskowych lecz część z nich stanowiła ofiary samosądów.
Podkreślić trzeba, że propaganda nazistowska do rangi symbolu podniosła wydarzenia, do których doszło w dniach 3-4 września 1939 r. w Bydgoszczy. Do dnia dzisiejszego nie zakończono badań nad tymi wydarzeniami, chociaż ostatnie badania inspirowane przez historyków IPN przyniosły wiele istotnych danych na ten temat i pozwolą być może na ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy.
Wiadomo, że w Bydgoszczy w trakcie przemarszu przez to miasto wycofujących się regularnych oddziałów wojska polskiego doszło do działań dywersyjnych podjętych przez miejscowych Niemców. W wyniku podjętej kontrakcji ale także w związku z psychozą i samosądami doszło na Pomorzu do śmierci pewnej liczby cywilnych Niemców. Szacunki polskie są różne. Przyjmuje się, że zginęło wtedy w Bydgoszczy ok. 300 Niemców, nie zawsze rzeczywiście dywersantów. W odwecie w samej Bydgoszczy Niemcy dokonali masowych zbrodni na Polakach. Wkraczające za Wehrmachtem oddziały operacyjne policji bezpieczeństwa a następnie także członkowie Selbstschutzu dokonywali - na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności - masowych rozstrzeliwań aresztowanych Polaków. Ostatnio przyjmuje się, że w samej Bydgoszczy po zajęciu miasta przez Niemców zamordowano ok. 1500 osób. Na terenie całego Pomorza Gdańskiego wymordowano ok. 10 500 Polaków, których zaliczono do tzw. warstwy kierowniczej.
W początkowym okresie okupacji Niemcy rozstrzeliwali członków komitetów obywatelskich i osoby posiadające jakąkolwiek broń. W publicznych egzekucjach zginęło wówczas ok. 1200 osób, np.: w Kłecku pow. Gniezno - 300, w Złoczewie - 200, w pow. mogileńskim ok. 200, w Katowicach ok. 150, w Mogilnie 117 (z tego 65 członków SO). Wiązało się to z nie przyznaniem praw kombatanckich członkom Straży Obywatelskiej czy Komitetów Obywatelskich, które przejęły funkcje porządkowo-policyjne po opuszczeniu terenu przez polskie instytucje policyjne i wojsko.
Na opanowane przez Wehrmacht ziemie polskie wkroczyły grupy operacyjne policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa tzw. Einsatzgruppen, składające się z mniejszych oddziałów tzw. Einsatzkommando. Otrzymały one zadanie „politycznego oczyszczenia terenu” z polskiego elementu przywódczego. Oznaczało to w praktyce najpierw aresztowanie a następnie fizyczne unicestwienie najbardziej politycznie i społecznie aktywnych Polaków. Do realizacji tej akcji włączono też na przełomie października i listopada 1939 r. paramilitarną organizację Selbstschutz utworzoną z przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Polsce tzw. Volksdeutschów, którymi dowodzili przeważnie oficerowie SS z Rzeszy. Selbstschutz był szczególnie niebezpieczny ze względu na to, że jego członkowie dobrze znali lokalne stosunki oraz postawy antyniemieckie poszczególnych Polaków. Selbstschutz był organizacją dość liczną. Na Pomorzu było w momencie jego likwidacji ok. 38 tys. członków, w Kraju Warty w październiku 1939 r. liczył blisko 12 tys. członków, a na całych ziemiach zachodnich ok. 70 tys. członków.
Na ziemiach wcielonych do Rzeszy „polityczne oczyszczanie terenu” przeprowadzano od drugiej połowy września do grudnia 1939 r. a niekiedy nawet do stycznia 1940 r. w oparciu o sporządzone dwa rodzaje list. Pierwsze przygotowano jeszcze przed wojną w Rzeszy (np. Sonderfahndungsbuch Polen). Drugi rodzaj list sporządzano w pierwszych tygodniach okupacji w placówkach różnych szczebli policji bezpieczeństwa w oparciu o informacje uzyskane od Niemców mieszkających przed wojną w Polsce oraz dokładną analizę treści dokumentów pozostawionych przez polskie władze, instytucje i organizacje. Oba rodzaje list zawierały nazwiska kilkudziesięciu tysięcy Polaków: działaczy politycznych, byłych powstańców, aktywistów społecznych, znacznej liczby nauczycieli, księży katolickich, urzędników państwowych i samorządowych oraz przedstawicieli życia gospodarczego, znanych z postawy wrogiej wobec hitlerowskich Niemiec oraz wskazanych przez miejscowych Niemców w ramach sąsiedzkich porachunków.
Osoby odnotowane na tych listach zostały stracone w licznych egzekucjach, niekiedy tylko publicznych w większości mających skryty charakter. Mordy te popełniano na podstawie wyroków policyjnych sądów doraźnych (Standgericht), które tylko z nazwy były sądami, bowiem nie stosowano w nich procedury powszechnie stosowanej w sądownictwie. Wyrokiem skazującym na śmierć było zasadniczo samo umieszczenie na liście. Poza tym wielu osobom odebrali samowolnie życie członkowie Selbstschutzu, kierujący się nienawiścią narodowościową lub osobistymi animozjami.
Niezwykle trudno jest oszacować liczbę straconych w pierwszym okresie okupacji a ramach tej akcji „politycznego oczyszczania terenu”. W polskich publikacjach natknąć się można na różne dane liczbowe. Przyjmuje się najczęściej, że na ziemiach wcielonych do Rzeszy zginęło wtedy ponad 40 tys. osób. W Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie ok. 30 tys., ok. 10 tys. w Wielkopolsce, ponad 2 tys. na Śląsku raz ok. 1 tys. w rejencji ciechanowskiej. Podaje się, że największe straty ponieśli Polacy na Pomorzu. Jest to zastanawiające bowiem walka narodowościowa w okresie międzywojennym przebiegała bardziej radykalnie na terenie Wielkopolski i Śląska, czego wyrazem były przecież powstania. Spodziewać się więc należałoby, że tam będzie najbardziej brutalny odwet. W polskich publikacjach powojennych tak duże straty ludności polskiej na Pomorzu tłumaczy się wyjątkową brutalnością i bezwzględnością władz nazistowskich w Gdańsku, które - jak się uważa - już przed wojną starannie przygotowały całą akcję. Czesław Łuczak pisze o tym, że władze gdańskie „doprowadziły wspólnie z niektórymi przywódcami mniejszości niemieckiej w Polsce do rozpasania wśród poważnej części zamieszkałych przed 1 września 1939 r. na tym obszarze Niemców mściwej, fanatycznej nienawiści oraz zawziętej wrogości wobec Polski i Polaków”.
Dokonanie na polskich ziemiach zachodnich zbrodni na tak dużą skalę nie byłoby możliwe bez odgórnej inspiracji i przyzwolenia oraz tolerowania ich przez niemieckie władze. Tym bardziej, że były to tereny wcielone do Rzeszy i trudno sobie wyobrazić by przez dość długi okres nie przeciwdziałano spontanicznej akcji eksterminacyjnej, gdyby chciano ją rzeczywiście ukrócić. Jest oczywiste, że wiele dokumentów dotyczących tych zbrodni zostało przez Niemców zniszczonych. Tak stało się na przykład z dokumentami Selbstschutzu Westpreussen, które spłonęły w zainscenizowanym wypadku samochodowym podczas ich przewożenia z Bydgoszczy do Gdańska po likwidacji 30.11.1939 r. Selbstschutzu, którego członków zamiast ukarać za udział w zbrodniach wcielono do: SS, S.A., NSKK i Hilfspolizei. Stąd też dysponujemy tylko fragmentarycznymi listami skazanych a w związku z likwidacją śladów zbrodni przeprowadzaną od 1943 r. i spaleniem szczątków wielu pomordowanych tylko szacunkowo można ustalać liczbę straconych jesienią 1939 r. Niemcy nie zdołali jednak zniszczyć wszystkich materialnych dowodów zbrodni.
Trudno obecnie stwierdzić jakiego typu dokumenty na temat zbrodni dokonanych przez Niemców na terenach ziem polskich znajdują się w RFN w Centrali Ścigania w Ludwigsburgu. Tylko pewne wyobrażenie o tym dają dokumenty wykorzystane przez Dietera Schenka w jego pracy o Albrechcie Forsterze. Schenk podaje, że SS- Oberführer Ludolf von Alvensleben - wcześniej adiutant Himmlera - przekazał do Berlina informację o mordach dokonanych przez Selbstschutz. Ujął to niezwykle lapidarnie: „Sięgnięcie po najostrzejsze środki okazało się konieczne w stosunku do 4247 byłych polskich obywateli”. Wcześniej - 17 września 1939 r. skarżył się Himmlerowi: „Niestety postępowanie nie jest tak energiczne, jak być powinno. Trzeba to przypisać tak zwanym sądom wojennym i miejscowym komendantom Wehrmachtu; oficerowie rezerwy, którzy w cywilu wykonują inne zawody, są zbyt słabi.” Odnotować tylko należy, iż udział Selbstschutzu w masowych rozstrzeliwaniach Polaków wywoływał sprzeciw oficerów Wehrmachtu. Np. gen. por. Max Bock, dowódca XX okręgu wojskowego w Gdańsku zażądał od Forstera zaprzestania „dokonywanych mniej lub bardziej publicznie rozstrzeliwań”. Podkreślał przy tym na „niesłychane wzburzenie i silne obciążenie psychiczne” wojska niemieckiego.
Na Pomorzu Gdańskim znajduje się wiele miejsc masowych zbrodni. Są one zarówno w północnej części Pomorza Gdańskiego (Piaśnica czy Szpęgawsk) jak i w części środkowej oraz południowej. Do największych masowych zbrodni doszło w pobliżu następujących miejscowości pomorskich: w pobliżu Koszar Artylerii Lekkiej w Bydgoszczy, Dobrcz pow. bydgoski, Gogolina-Tryszczyna w pow. bydgoskim ok. 1500 ankieta z 1945 (ekshumowano - 635), w Klamrach pow. chełmiński - ankieta z 1945 r. 2000 zamordowanych (ekshumowano - 111), w Igłach pow. chojnicki 1431 (ekshumowano - 352), Skarszewy pow. kościerski - ankieta 357 (ekshumowano -340), Karolewo pow. sępoleński - ankieta 8000 (ekshumowano - 1781).
Są miejsca na Pomorzu, w których nie zachowały się ślady zbrodni. Mniszek pow. świecki - 12000 (zwłoki spalili naziści), Łopatki pow. wąbrzeski - ankieta 2000(zwłoki spalili naziści), Górna Grupa - ankieta ok. 6500(zwłoki spalili naziści), Skrwilno pow. rypiński - ankieta 1450 (zwłoki spalili naziści).
Władze hitlerowskich Niemiec przygotowując agresję przeciwko Polsce miały już pewne sprecyzowane plany co do narodowościowego zagospodarowania podbitych terenów. Zachodnie ziemie przedwojennego państwa polskiego miały być wcielone do Rzeszy i bezwzględnie zgermanizowane. Na przeszkodzie realizacji tego zadania stała obecność licznej polskiej warstwy kierowniczej. Jej usuwanie trwało przez cały okres okupacji różnymi sposobami, w tym także metodą eksterminacji. Największe jej nasilenie miało miejsce na Pomorzu na jesieni 1939r. W dniu 20 października 1939r. SS-Sturmbannführer Franz Röder dowódca 16 Komendy Operacyjnej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w specjalnym memoriale napisał m.in.: „ ...Według woli Führera w najkrótszym czasie z polskiego Pomorza mają powstać niemieckie Prusy Zachodnie. Dla przeprowadzenia tych zadań konieczne są według zgodnych opinii wszystkich kompetentnych czynników następujące sposoby działania: 1. Fizyczna likwidacja wszystkich tych elementów, które: a. w przeszłości występowały po stronie polskiej w jakiejkolwiek przodującej roli, albo b. mogą być nosicielami polskiego oporu... Do 1. Likwidację można będzie prowadzić jeszcze tylko przez pewien krótki czas... W każdym razie mimo całej bezwzględności zostanie zniszczony w końcu tylko ułamek ludności polskiej w Prusach Zachodnich...”
Rozmiary akcji eksterminacyjnej i jej przebieg znajdują odzwierciedlenie w różnych dokumentach i przekazach oraz ustaleniach szacunkowych. Ze względów doktrynalnych - rasowych w stosunku do Żydów i Cyganów oraz uprzedzeń do słabości ludzkich w stosunku do osób psychicznie chorych, władze hitlerowskie podjęły także na Pomorzu, akcję prześladowania tych dwóch grup społecznych. Bardzo trudno jest w tym względzie z uwagi na wyobcowanie ofiar z miejscowego środowiska ustalić imienne straty.
Skutkiem tych zabiegów było utrwalenie na długie lata w świadomości Polaków ogromu zbrodni jakich mieli się dopuścić na narodzie polskim Niemcy. W ich dokumentowanie, badanie i ściganie zaangażowane były oficjalne agendy państwowe w rodzaju: Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów, sterowane odgórnie sądownictwo i środki masowego przekazu oraz wyspecjalizowana instytucja - Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich (potem: hitlerowskich) i jej oddziały terenowe.
Z miejsca instytucje te przystąpiły do szacowania strat. Biuro Odszkodowań Wojennych zbierało dane za pośrednictwem starostów powiatowych. Dla okupacyjnego okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie ustalono, że liczba ofiar zamordowanych w latach 1939-1945 miała wynosić 133 529 pewnych osób i 16 150 prawdopodobnych. Ze sprawozdania Biura wynikało, że śmierć ofiar miała nastąpić „...wskutek działań wojennych, morderstw, pobytu w więzieniach i obozach, pracy przymusowej, chorób, wycieńczenia”. Ankieta z 1945 r. sądów grodzkich przeprowadzona przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie dotyczyła wyłącznie ofiar, które zginęły w wyniku eksterminacji bezpośredniej. Dla Pomorza Gdańskiego ustalono straty na poziomie około 120 000 osób. Własne szacunki prowadzili też dla wybranych terenów publicyści i działacze społeczni. Przykładowo w wydanej w 1945r. broszurze pt. Prawda o krwawej niedzieli w Bydgoszczy dziennikarz Józef Kołodziejczyk ustalił nieprawdopodobną wręcz liczbę strat dla tego miasta wynoszącą 36 350 osób.
Dane szacunkowe po pewnym czasie zaczęły być weryfikowane przez historyków. Na ogół liczby zamordowanych zamieszczone w różnych publikacjach wydawały się im zbyt wygórowane. W PRL trudno było jednak mieć własne zdanie, odmienne od oficjalnej propagandy, będącej m.in. wykładnią polityki zagranicznej. Dlatego historycy ówcześnie swoje ustalenia formułowali tylko cząstkowo. Najchętniej zajmowano się więc stosunkowo niewielkim terenem, lub skutkami eksterminacji bezpośredniej. W.Jastrzębski zauważa, że podstawę materiałową stanowiły dotychczasowe szacunki, wsparte własnymi obliczeniami statystycznymi, zachowaną w szczątkowym stanie dokumentacją poniemiecką oraz ustaleniami dochodzeń i śledztw prowadzonych przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich ( protokoły z ekshumacji, zeznania przesłuchanych świadków). Czesław Madajczyk podał w 1965 r., iż w egzekucjach, obozach i więzieniach zginęło na Pomorzu 83 tys. osób, w tym aż 20 tys. na jesieni 1939 r. Donald Steyer w 1967 r. na podstawie danych szacunkowych z powiatów ustalił, że na Pomorzu Gdańskim w wyniku eksterminacji bezpośredniej „zamordowano ok. 51 tysięcy Polaków”. Trudno dociec dlaczego nieco dalej stwierdził w tej pracy, że dodając do tej liczby „kilkaset osób skazanych na podstawie wyroków sądów specjalnych, łączną liczbę ofiar spośród ludności polskiej w Gau Danzig - Westpreussen ustalić można na co najmniej 120 tysięcy [sic!] osób, przy czym liczba ta obejmuje jedynie ofiary eksterminacji bezpośredniej”. B. Bojarska po skomplikowanych obliczeniach, i wątpliwościach głównie natury szacunkowej doszła do wniosku, że jesienią 1939 r. śmierć z ręki niemieckiego okupanta poniosło ok. 40 tys. Pomorzan.
Brak szczegółowych badań sprawia, że szacunków przy ustalaniu strat osobowych używa się do dzisiaj. Np. Dariusz Matelski w wydanej w 1999 r. książce pt. Niemcy w Polsce w XX wieku podał liczbę 30 tys. zamordowanych przez hitlerowców mieszkańców Pomorza na 40 tys. zamordowanych na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy. Niemiecki autor Dieter Schenk liczbę mieszkańców okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie zabitych w latach 1939-1945 oszacował na od 52794 do 60750. Najpierw uczynił to w wydanej w 2000 r. w Republice Federalnej Niemiec pracy Hitlers Mann in Danzig. Przetłumaczoną na język polski wydano w 2002 r. pt. Albert Forster. Gdański namiestnik Hitlera. Z dochodzeń centralnej placówki ścigania w Ludwigsburgu wynika natomiast, że w Bydgoszczy i powiecie zamordowano prawie 5000 Polaków.
Osobne szacunki dotyczyły ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof, zlokalizowanego ok. 60 km od Gdańska. Początkowo osadzano w nim głównie Polaków z Pomorza i Gdańska. Później przebywali w nim nie tylko mieszkańcy Pomorza, ale innych części Polski oraz krajów okupowanych przez Niemcy. Przez obóz ten przeszło ok. 110 tys. więźniów, obywateli 28 państw. Początkowo szacowano liczbę ofiar tego obozu na ok. 85 tys. Obecnie przyjmuje się, że zginęło 65 tys. więźniów Stutthofu.
Szacowanie strat wojennych Pomorza (a także i całej Polski) nie skończyło się z chwilą ujawnienia danych zebranych w 1969 r. w wyniku ankiety rozpisanej i przeprowadzonej kanałami milicyjnymi przez Główną Komisje Badania Zbrodni Hitlerowskich. Jej podstawę stanowiło zbieranie danych imiennych ofiar, a wyniki zasadniczo odbiegały in minus od danych szacunkowych, bowiem na Pomorzu zamknęły się liczbą 7 269 zabitych. Nadal jednak w PRL-u obowiązywała doktryna państwowa, a badacze publikując swoje ustalenia strat zmuszeni byli do przysłowiowego lawirowania, inaczej bowiem wkraczałaby cenzura. Aby więc uniknąć jej ingerencji historycy starali się podawać do wiadomości opinii publicznej kilka wersji wysokości strat wojennych.
Tak się stało w odniesieniu do Pomorza Gdańskiego na kartach książki W.Jastrzębskiego i J.Szilinga pt. Okupacja hitlerowska na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1945, wydanej w 1979 roku. Autorzy tej monografii zauważyli pewną prawidłowość sprowadzającą się do wniosku, iż proporcje danych szacunkowych dla poszczególnych miejsc zbrodni do imiennych strat ludnościowych kształtowały się jak 10:1. Podkreślili też, że zbyt wygórowane liczby zamordowanych podano w odniesieniu do pow. Sępólno i Świecie. Gdyby przyjąć bowiem, że były one prawdziwe musiałaby zginąć połowa Polaków w pow. sępoleńskim i 1/3 ludności polskiej i żydowskiej w pow. świeckim. Dane te podważają wyniki spisu ludności przeprowadzonego w grudniu 1939 r. Według niego liczba Polaków w pow. Sępólno zmniejszyła się o 518 osób a w pow. świeckim o 1319.
W 1974 r. W.Jastrzębski opublikował pracę Terror i zbrodnia. Eksterminacja ludności polskiej i żydowskiej w rejencji bydgoskiej w latach 1939-1945. Rejencja bydgoska stanowiła około jednej trzeciej okupacyjnego okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Jastrzębski wymienił imiennie 4 400 ofiar niemieckiego terroru, w czego 3513 zamordowanych zostało do końca listopada 1939 r. Jastrzębski podając tę liczbę zastrzegł się jednak; „mamy tu do czynienia z wynikami zaniżonymi”. Po latach okazało się, że jego ustalenia poza pojedynczymi przypadkami w niewielkim tylko stopniu uzupełniono o nowe nazwiska ofiar. Podkreślić trzeba, że do chwili obecnej nie opracowano podobnych danych dla pozostałych dwóch rejencji (gdańskiej i kwidzyńskiej). Jest to z pewnością pilny postulat badawczy.
Praca Jastrzębskiego została oparta o wszystkie dostępne do dzisiaj źródła. Były to materiały dochodzeniowo-śledcze Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Bydgoszczy, a wśród nich zeznania świadków i protokoły z ekshumacji. Nie wszędzie można było przeprowadzić ekshumacje, ponieważ hitlerowcy pod koniec okupacji zacierali ślady zbrodni paląc zwłoki w części miejsc straceń. Jastrzębski podkreśla w swoim referacie z 2007 r., że wiele ekshumacji przeprowadzono w latach 1945-1948 niestarannie, bez sprowadzenia krewnych ofiar i rozpoznawania zwłok. W badaniach uwzględniono akta sądowe „O uznanie za zmarłego”, materiały procesowe zbrodniarzy hitlerowskich odpowiadających przed polskimi sądami, zespół Sondergericht Bromberg, Reichsjusitzministerium - Mordkartei, akta Delegatury Rządu Londyńskiego na Kraj, akta Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP w Londynie, zespół akt Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie, zespół akt Sądu Apelacyjnego w Toruniu, wyciągi z akt Urzędów Stanu Cywilnego itp. dokumenty.
Zgodzić się trzeba z uwagą W. Jastrzębskiego, że gdyby podjąć te badania na nowo trzeba by przeprowadzić gruntowne kwerendy we wszystkich zespołach niemieckich akt z lat 1939-1945, jakie zachowały się w zasobach archiwów państwowych w Bydgoszczy i Gdańska oraz tamże w dokumentacji powojennej za lata 1945-1948. W odniesieniu do zbrodni Selbstschutzu trzeba także wykorzystać akta procesów przeprowadzonych w Republice Federalnej Niemiec, znajdujące się w Centralnej Placówce Krajowych Administracji Wymiaru Sprawiedliwości w Ludwigsburgu (Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen Ludwigsburg).
W konkluzji należy stwierdzić, iż badania analityczne nad stratami ludnościowymi Pomorza poniesionymi w latach 1939-1945 są już daleko zaawansowane. Jeśli nie uda się odkryć nowych źródeł do tego tematu należy podjąć próbę ponownego podsumowania ilościowego. Wydaje się, że ustalona liczba będzie zasadniczo odbiegała in minus od danych przyjętych w dotychczasowych szacunkach i mocno już utrwalonych w świadomości Polaków. Historycy - mając w pamięci różne ataki na badaczy próbujących w nowym świetle postawić tego typu zakorzenione w świadomości zbiorowej wydarzenia czy szacunki - mogą mieć opory psychiczne aby publikować tego typu nowe ustalenia. Taka sytuacja powoduje, że nadal w różnych publikacjach ich autorzy podają dane sprzed wielu lat.
Na terenach Polski centralnej zajętej przez Niemców represje miały początkowo charakter rozstrzeliwań odwetowych za ataki na żołnierzy niemieckich lub charakter egzekucji prewencyjnych. Hans Frank z okazji utworzenia Generalnego Gubernatorstwa wydał w dniu 26 października 1939 r. orędzie do swych nowych poddanych. Ostrzegał w nim, że wszelkie próby oporu przeciwko wydany przez władze niemieckie rozporządzeniom oraz przeciwko spokojowi i porządkowi „stłumione będą z bezwzględną surowością za pomocą potężnego oręża Wielkoniemieckiej Rzeszy”.
Początkowo w GG ofiary były stosunkowo nieliczne. Warto odnotować, że w związku z przypadającym 11 listopada 1939 r. polskim świętem państwowym na terenie wielu miast i miejscowości w okupowanej Polsce dokonano aresztowań prewencyjnych a następnie wielu aresztowanych wtedy rozstrzelano. Z czasem rozpoczęły się masowe rozstrzeliwania dokonywane przy różnych okolicznościach. Pierwszą tego typu egzekucję zarządzono w GG, kiedy 23 grudnia 1939 r. rozstrzelano w Lublinie 10 przedstawicieli inteligencji. Druga egzekucja przeprowadzona została w dniu 26 grudnia 1939 r., kiedy w podwarszawskim Wawrze miejscowi kryminaliści zabili podczas obławy dwóch podoficerów niemieckich. W trakcie dokonanej potem przez niemiecką policję porządkową pacyfikacji rozstrzelano 111 przypadkowo aresztowanych mężczyzn. Ta zbrodnia oraz zbrodnia dokonana w Aninie uświadomiły Polakom nie tylko brutalny charakter niemieckiej okupacji ale także to, że władze okupacyjne stosować będą zasadę zbiorowej odpowiedzialności.
Na terenie okupowanych ziem wchodzących przed wojną w skład państwa polskiego znajduje się wiele miejsc masowych rozstrzeliwań. Są one rozrzucone po całym tym terenie. Zbrodni dokonywano przez cały okres okupacji z różnym nasileniem i różnych motywacji. Przy wyborze miejsc masowych straceń kierowano się zwykle względami logistycznymi, starając się aby były to miejsca ustronne - najczęściej w lasach nie tylko ograniczających widoczność ale także tłumiących odgłosy strzałów - lecz leżące w pobliżu szlaków komunikacyjnych, umożliwiających przewożenie skazańców zarówno koleją jak i samochodami.
Jednej ze zbrodni dokonano np. w Ponarach koło Wilna. Stacja kolejowa Ponary leżały na trasie kolejowej Wilno - Landwarów - Grodno. Niekiedy były to tereny ogrodzone, do których już wcześniej dostęp osób postronnych był ograniczony a teren rozstrzeliwań oznaczano przyczepionymi na drzewach tablicami informacyjnymi. W Ponarach były to napisy „Minen. Lebensgefahr” (Miny. Zagrożenie życia). Niemcy wykorzystali też wykopane wcześniej przez Rosjan głębokie doły przeznaczone na zbiorniki paliwowe. Z relacji mieszkańców Ponar wynika, że skazańcy najczęściej nie wiedzieli, że wiezieni są na miejsce śmierci. Przekonani byli, że transportowani są do pracy w lesie.
Ważne jest zachowanie okolicznej ludności miejscowej. Zwykle po jakimś czasie informacje o dokonywanych w pobliżu ich miejsca zamieszkania zbrodniach docierały do mieszkańców. Niekiedy nawet próbowali oni dyskretnie obserwować miejsca straceń. Rzadko jednak istniała możliwość dokonywanie bliższych obserwacji. Tak było w Ponarach. Mieszkający w odległości ok. 50 metrów od miejsca kaźni Kazimierz Sakowicz ze strychu swego domu przez lornetkę obserwował dawną sowiecką bazę paliw, na terenie której Niemcy dokonywali rozstrzeliwań. Według zeznań jego siostry stryjecznej: „przez lornetkę widział wszystko dokładnie, nawet rysy twarzy niektórych ofiar i oprawców, rozpoznawał ich. (...) Często w celach obserwacyjnych podchodził blisko bazy, notował numery rejestracyjne samochodów, oznaczenia wagonów, rozmawiał z kolejarzami o transportach ludzi. Dokonane spostrzeżenia od samego początku zaczął zapisywać, była to jego pasja życiowa. Wiedział, że jeżeli ma możność obserwacji egzekucji, to musi to szczegółowo opisać, bo takie jest jego posłannictwo”. Przewożenie skazańców z więzienia Łukiszki w Wilnie samochodami do Ponar zostało opisane nie tylko w zapiskach Sakowicza. Potwierdzają je powojenne zeznania kilku osób.
Historycy są zgodni co do tego, że wiosną 1940 r. niemieckie władze okupacyjne przystąpiły do przeprowadzania tzw. „nadzwyczajnej akcji uśmierzającej” określanej w dokumentach niemieckich i powojennej literaturze jako akcja AB (Auserordentliche Befriedungsaktion). Chociaż utrzymywano, że miała ona charakter prewencyjny celem tej akcji były represje za działalność niepodległościową. Akcja ta objęła zarówno przedstawicieli polskiej warstwy kierowniczej jak i pospolitych przestępców, a więc tych Polaków, którzy mogli zakłócić niemiecki porządek w GG. Przyjmuje się, że wymordowano podczas akcji AB ok. 3500 osób.
W trakcie realizacji akcji AB w egzekucjach w Palmirach zginęli wybitni Polacy. Także Palmiry wybrane zostały ze względu na swoją lokalizację. W rejonie tej miejscowości polskie władze wojskowe wybudowały przed wojną magazyny wojskowe do których doprowadzono bocznicę kolejową. W rejonie tej składnicy wojskowej położonej ok. 5 km od Palmir Niemcy utworzyli miejsce rozstrzeliwań. Rozstrzeliwano tam głównie więźniów z Pawiaka. Więźniów utrzymywano w przekonaniu, że przenoszeni są do innego więzienia lub obozu koncentracyjnego. Wydawano im różne dokumenty, rzeczy z depozytu oraz dodatkowe racje żywnościowe. Nawet polski personel więzienia nie wiedział, że transportowani więźniowie przewożeni są na miejsce egzekucji. Zwróciło tylko ich uwagę to, że samochody były bardzo zakurzone i wracały po dość długim czasie, znacznie dłuższym niż potrzebny był na powrót z dworców kolejowych w Warszawie. Wzmocniona też była eskorta składająca się z kilku samochodów oraz dużej liczby motocyklistów z pistoletami maszynowymi.
Na miejsce zbrodni gdzie znajdowały się wcześniej wykopane doły więźniowie doprowadzani byli z zawiązanymi oczyma. Przyjmuje się, że w rejonie Palmir odbyło się 21 egzekucji (od 14.12.1939 do 17.07.1941). Większość w dniach 20-21.06.1940 r. Stracono w nich ogółem blisko 1800 osób. Miejsca egzekucji wcześniej otaczano patrolami wojska i żandarmerii, które nie wpuszczały nikogo do lasu. Polaków pracowników leśnych zwalniano w dniach egzekucji z pracy.
Zachowały się zdjęcia wykonane przez Niemców w miejscu egzekucji w Palmirach. Widnieją na nich: kobiety, którym umundurowany Niemiec zawiązuje oczy ciemną przepaską, więźniowie doprowadzani do wykopanych rowów oraz ciężarówki na drodze w Palmirach. Rowy z ciałami rozstrzelanych zasypywano i sadzono na nich młodniki. Utrudniało to po wojnie odnalezienie wszystkich mogił. Po wojnie w 24 miejscach wskazanych przez leśników przeprowadzono ekshumacje z udziałem PCK. Do 2 czerwca 1946 r. wydobyto ponad 1700 szczątków ciał rozstrzelanych. W tym było 170 kobiet. Rozpoznano jedynie ok. 400 straconych w Palmirach.
Także na terenach zajętych przez Rosjan już od pierwszych dni okupacji dochodziło do zbrodni. Początkowo były to pojedyncze zbrodnie, nie mające charakteru masowych rozstrzeliwań. Podstawową formą represji były wtedy masowe aresztowania i przesłuchania oraz deportacje (według szacunków od 315-350 tys. do 980-1080 tys. deportowanych). Sytuacja w tym zakresie zmieniła się radykalnie dopiero wiosną 1940 r. W marcu 1940 r. wydano zarządzenia dotyczące rozstrzelania kilkudziesięciu tysięcy Polaków przebywających w różnych obozach i więzieniach na terenie zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy. Byli to zarówno jeńcy wojenni (w tym oficerowie) jak i funkcjonariusze polskiej policji państwowej oraz osoby uznane za wrogów władzy sowieckiej. W marcu 1940 r. Ławrientij Beria - ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR - polecił NKWD rozstrzelać 14 700 jeńców i 11 tys. więźniów. Mordować miano: jeńców według list przedstawionych przez Zarząd ds. Jeńców Wojennych NKWD a więźniów według list przedstawionych przez NKWD USRS i NKWD BUSR. Ostateczne rozpatrzenie spraw i podjęcie decyzji Beria zlecił trójce: Wsiewołodowi Mierkułowowi I wicekomisarzowi spraw wewnętrznych, komisarzowi Bogudanowi Kobułowi - szefowi głównego zarządu gospodarczego NKWD(obaj jako najbliżsi współpracownicy Berii zostali skazani i straceni w 1953 r.) oraz mjr. Leonidowi Basztakowi - szefowi I Wydziału Specjalnego NKWD ZSRR. Te sugestie Berii zostały 5 marca 1940 r. zaakceptowane przez Biuro Polityczne. Dyrektywę wykonawczą podpisali: Stalin, Woroszyłow, Mołotow, wiceprzewodniczący rady komisarzy ludowych Anastas Mikojan. Dyrektywę tę zgodnie z przyjętym zwyczajem zaaprobowali: przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej (nominalnie głowa sowieckiego państwa) - Michaił Kalinin i zastępca szefa rządu - Łazar Kaganowicz.
Likwidację obozów jeńców polskich rozpoczęto miesiąc później 3-5 kwietnia 1940 r. Na rozstrzelanie codziennie wywożono transporty liczące od kilkudziesięciu do kilkuset jeńców. Z obozu w Kozielsku jeńców wywożono koleją do stacji Gniezdowo i stamtąd ciężarówkami do okolic Katynia. Tam w zagajniku znajdującym się na terenie kompleksu rekreacyjnego Smoleńskiego Zarządu NKWD jeńców wyprowadzano nad przygotowane wcześniej doły i zabijano strzałami w tył głowy. Rannych dobijano bagnetami i kolbami karabinów. Wszystkie ofiary miały skrępowane ręce oraz pętlę wokół szyi, która przy próbie oporu zaciskała się. Rozstrzeliwaniami w Katyniu dowodził szef miejskiego urzędu spraw wewnętrznych w Smoleńsku Iwan Stelmach.
Jeńców z obozu w Ostaszkowie rozstrzelano w Kalininie w obwodzie Twer. Tam jeńców z cel prowadzono pojedynczo do tzw. Pokoju Leninowskiego. Tam spisywano ich personalia. Następnie zakładano jeńcom kajdanki i prowadzono do specjalnej celi gdzie niespodziewanie strzelano z pistoletów w tył głowy. Ciała zabitych jeńców wywożono z Kalinina krytymi ciężarówkami w okolice wsi Miednoje i tam na terenie osiedla wypoczynkowego NKWD grzebano. Całą operacją w Kalininie kierował mjr. Bezpieczeństwa Wasilij Błochin (w 1953 r. został zwolniony z resortu a w 1954 r. pozbawiono go stopnia generała majora w związku z jego udziałem w czystkach w latach trzydziestych. Natomiast jeńców ze Starobielska rozstrzeliwano w Charkowie. Spośród jeńców polskich ocalało tylko 450 oficerów starannie wybranych po uprzednich wielu rozmowach z nimi. Przyjmuje się, że było to jedynie ok. 3 % wszystkich polskich jeńców w ZSRR. Wszystkie mogiły zostały następnie zamaskowane darnią i zasadzonymi młodnikami. Starano się o to aby nie dowiedziała się o tych zbrodniach miejscowa ludność, przed którą nie udało się w pełni skrycie dokonać rozstrzeliwań i pochówku zwłok ofiar. Zbrodnia katyńska przez wiele lat stanowiła tabu w publikacjach ukazujących się w PRL, bowiem Rosjanie nie przyznawali się do niej.
Wiosną 1940 r. równolegle z rozstrzeliwaniami jeńców rozstrzelano 7305 więźniów przetrzymywanych w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy. Przyjmuje się, że później - w 1941 r. - w trakcie wycofywania się Sowietów z wschodnich ziem Rzeczypospolitej zajętych we wrześniu 1939 r. w pierwszych tygodniach wojny niemiecko-sowieckiej Rosjanie wymordowali ok. 11 - 50 tys. osób.
Byli to np. więźniowie - zwłaszcza polityczni. Zabijano ich na terenie więzień (tak było np. we Lwowie) lub w czasie pospiesznej i chaotycznej ewakuacji na wschód. We Lwowie były cztery więzienia: tzw. Brygidki przy ul. Kazimierzowskiej, na ul. Zamarstynowskiej, przy ul. Łąckiego i przy ul. Jachowicza. Po przejściowym opuszczeniu więzienia Brygidki przez sowiecką załogę po jej powrocie w nocy z 24 na 25 czerwca 1941 r. rozpoczęto rozstrzeliwanie więźniów. Przyjmuje się, że spośród więzionych w Brygidkach kilku tysięcy ocalało zaledwie ok. stu mężczyzn. W więzieniu zamarstynowskim rozstrzeliwania więźniów rozpoczęto 26 czerwca 1941 r. Z całego więzienia ocalało tylko 5 kobiet i 65 mężczyzn. W więzieniu na ul. Łąckiego ocalało tylko kilku więźniów, którzy upadli między trupy i udawali zabitych.
Według niemieckich danych w wiezieniu na Zamarstynowie zamordowano ok. 3 tys. więźniów, przy ul. Łąckiego 4 tys. Podobną liczbę więźniów rozstrzelano w Brygidkach. Większość zwłok w Brygidkach spłonęła w pożarze wznieconym przez uciekających NKWD-zistów. Z więzienia przy ul. Jachowicza nie wywieziono początkowo zwłok zamurowując cele. Więzienie to opróżniono dopiero zimą 1942 r. Niemcy wykorzystali sowieckie zbrodnie propagandowo pozwalając Polakom wchodzić na teren więzień, gdzie znajdowały się zwłoki zamordowanych przez Rosjan więźniów. Pochowano je później we wspólnych mogiłach na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.
Podobnie jak we Lwowie zabijano więźniów przed opuszczeniem więzień w innych miastach na kresach wschodnich. J.Węgierski ocenia, że w Łucku zamordowano ok. 2 tys. więźniów, w Równem - 500 w Dubnie - 450. podobnie było w małych miasteczkach. W Złoczowie zginęło 30 więźniów, w Brzeżanach zastrzelono 300 więźniów. Dotychczas nie ustalono liczby zastrzelonych przez Rosjan w czerwcu 1941 r. więźniów.
Na terenach państwa polskiego zajętych przez okupantów w okresie drugiej wojny światowej jest wiele miejsc kaźni. Zbrodnie dokonane zarówno przez Trzecią Rzeszę jak i ZSRR były przedmiotem badań historycznych i dochodzeń prokuratorskich. Po ponad sześćdziesięciu latach od zakończenia wojny nie można jednak stwierdzić, że nasza wiedza o tych zbrodniach jest już pełna. Należy tylko mieć nadzieję, że podjęte na nowo szczegółowe badania wolne będą od propagandowych czy politycznych nacisków i ich efektem będą rzetelne opracowania historyczne a historycy nie będą ulegali pokusie wielkich liczb, starając się o ustalenie faktycznych danych o masowych mordach dokonanych zarówno przez Niemców jak i Rosjan.
Przypisy
1. D.Pohl, Der Völkermord an der Juden, [w:] Deutsch-polnische Beziehungen 1939-1945. Eine Einführung, pod red. W.Borodzieja i K.Zimera, Osnabrück 2000, s. 115.
2. K.M. Mallmann, -... Mißgeburten, die nicht auf diese Welt gehören-. Die deutsche Ordnungspolizei in Polen 1939-1941, [w:] Genesis des Genozids. Polen 1939-1941, pod red. K.M. Mallmanna i B.Musiała, Darmstadt 2004, s. 78-79.
3. J.Sziling, Eksterminacja Żydów na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1945, [w:] Emancypacja - asymilacja - antysemityzm. Żydzi na Pomorzu w XIX i XX wieku. Zbiór studiów pod red. Z.H. Nowaka, Toruń 1992, s. 84. Szerzej o sytuacji Żydów na polskich ziemiach wcielonych do Rzeszy: Zagłada Żydów na polskich terenach wcielonych do Rzeszy, Warszawa 2008, passim.
4. G.Berendt, Sytuacja ludności żydowskiej na terenie Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920-1943, [w:] Emancypacja ..., s. 77.
5. J.Holzer, Europejska tragedia XX wieku II wojna światowa, Warszawa 2005, s. 122.
6. W ramach Delegatury Rządu RP na Kraj w lutym 1944 r. powstała Centralne Komisja Badania i Rejestrowania Zbrodni Okupanta w Polsce kryptonim 'Niezapominajka'. Zob. W.Grabowski, Polska tajna administracja cywilna 1940-1945, Warszawa 2003, s. 283-284.
7. E.Kobierska-Motas, Rząd polski na emigracji wobec problemu dokumentowania niemieckich przestępstw wojennych, 'Pamięć i Sprawiedliwość'. Biuletyn GKBZpNP-IPN, 1995, t. 38, s. 184.
8. O tym szerzej: A.Gąsiorowski, Problem strat ludności pomorskiej w świetle dokumentów i wydawnictw konspiracyjnych 1939-1945. Referat wygłoszony na sesji w Toruniu w listopadzie 2007 r. Zob. też: A.Gąsiorowski, Wojna obronna i jesień 1939 r. na Pomorzu w świetle wydawnictw konspiracyjnych z lat 1939-1945, [w:] Wrzesień 1939 roku i jego konsekwencje dla ziem zachodnich i północnych Drugiej Rzeczypospolitej, Studia pod red. R.Sudzińskiego i W.Jastrzębskiego, Toruń-Bydgoszcz 2001, s. 153-162.
9. Zob. Stan i perspektywy badań w zakresie zbrodni hitlerowskich. Materiały z Konferencji Naukowej w dniach 27-28 kwietnia 1970 r., t. I -II, Warszawa 1973, passim.
10. Wspominał o tym W.Jastrzębski na sesji w Toruniu w 2007 r. w swoim nie opublikowanym jeszcze referacie Źródła i materiały do badania strat ludności pomorskiej poniesionych w latach 1939-1945, (maszynopis) s. 4
11. Np. D.Cherubin, Ludność polska w więzieniach i obozach radzieckich w latach 1939-1941, Warszawa 1989; W.Materski, Martyrologia obywateli polskich na Wschodzie po 17 września 1939 r. [w:] Zbrodnicza ewakuacja więzień i aresztów NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu - lipcu 1941 roku, Warszawa 1997; K.Popiński, A.Kokurin, A.Gurjanow, Drogi śmierci. Ewakuacja więzień sowieckich z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu i lipcu 1941, Warszawa 1995.
12. Por. C.Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979, s. 73-74;
13. C.Madajczyk, Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu, 'Najnowsze Dzieje Polski', t.IX, 1965, s. 5.
14. K.Radziwończyk, - Akcja Tannenberg- grup operacyjnych Sipo i SD w Polsce jesienią 1939 r., 'Przegląd Zachodni', 1966, s. 103.
15. B.Bojarska, Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim. Wrzesień - grudzień 1939, Poznań 1972, s. 51-68, 88, 129-132. Autorka wlicza w to ok. 10 tys. osób przywiezionych z samej Rzeszy i rozstrzelanych w Piaśnicy.
16. P. Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1935-1945, Warszawa 2005, s. 161; E.Guz, Goebbels o Polsce i sojuszniczym ZSRR, Warszawa 1999, s. 216-217.
17. P.Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1935-1945, Warszawa ,s.
18. T.Chinciński, Dokumenty polskiej armii z pierwszych dni września 1939 roku, [w:] Bydgoszcz 3-4 września 1939. Studia i materiały, red. naukowa T.Chinciński i P.Machcewicz, Warszawa 2008 , s. 386
19. T.Chinciński, Niemiecka dywersja na Pomorzu w 1939 r., [w:] Bydgoszcz 3-4 września 1939..., s. 170-204;; W.Jastrzębski, Historiografia niemiecka wobec wydarzeń bydgoskich z pierwszych dni września 1939 roku, [w:] tamże,, s. 232-252; P.Kosiński, Ofiary pierwszych dni września 1939 roku w Bydgoszczy, [w:] tamże, s. 253-325.
20. P.Wieczorkiewicz, dz. cyt., s. 160-161. Autor nie powołuje się przy tym na żadne źródło. W RFN Zentrale Stelle w Ludwigsburgu podjęła odrębne śledztwo w sprawie zbrodni dokonanych przez Selbstschutz na ziemiach polskich. Wykorzystano w nim materiały dowodowe przesłane przez GKBZH w Polsce. Zob. H.Sołga, Niemcy o Niemcach. Bilans ścigania zbrodniarzy hitlerowskich w Republice Federalnej Niemiec, Warszawa 1988, s. , s. 85-91.
21. C.Łuczak, dz. cyt., s. 69.
22. Szerzej na ten temat: K.Leszczyński, Działalność Einsatzgruppen Policji Bezpieczeństwa na ziemiach polskich w 1939 r. w świetle dokumentów, 'Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce', t. XXII, Warszawa 1971, s. 7-290.
23. Zob. W.Bojarska, Eksterminacja inteligencji polskie na Pomorzu Gdańskim. Wrzesień - grudzień 1939, Poznań 1972, s. 55; taż, Selbstschutz w Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, 'Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce', t. XXIX, Warszawa 1979, s. 137-170; W.Jastrzębski, Terror i zbrodnia, Warszawa 1974, s. 59; S.Nawrocki, Policja hitlerowska w tzw. Kraju Warty. 1939-1945, Poznań 1970, s. 51-52; K.Radziwończyk, Okupacyjny zarząd i zbrodnie wojenne Wehrmachtu podczas agresji na Polskę. 1.9. - 25.10.39, 'Wojskowy Przegląd Historyczny', 1973, nr 2, s. 136.
24. B.Chrzanowski, A.Gąsiorowski, K.Steyer, Polska Podziemna na Pomorzu w latach 1939-1945, Gdańsk 2005, s. 64; A.Szefer, Jak powstała niemiecka specjalna księga gończa Sonderfahndungsbuch Polen, 'Zaranie Śląskie', t. XLVI, 1983.
25. Np. C.Jansen, A.Weckbecker, Der 'Volksdeutsche Selbstschutz' in Polen 1939/40, München 1992, s. 96.
26. C.Łuczak, dz. cyt., s. 73-74.
27. Tamże, s. 74.
28. Zbrodniami dokonanymi na terenach obecnie wchodzących w skład państwa polskiego zajmuje się kilka wydziałów i referatów: np. I -5, II-3, IV-5. Zob. H.Sołga, Niemcy ..., s. 79-80.
29. D.Schenk, Albert Forster. Gdański namiestnik Hitlera, Gdańsk 2002, s. 227.
30. W. Jastzębski, J.Sziling, Okupacja hitlerowska na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1945, Gdańsk 1979, tabela 3, s. 101-102
.
31. Tamże.
32. Tamże, s. 90.
33. W.Jastrzębski, Źródła i materiały do badania strat ludności pomorskiej poniesionych w latach 1939-1945, maszynopis, s. 2-3. Działalność GKBZH w Polsce omówił dość szeroko C. Pilichowski, kierujący tą instytucją. Zob. Badanie i ściganie zbrodni hitlerowskich 1944-1945. Oprac. C.Pilichowski dyrektor Głównej Komisji BZH w P, Warszawa 1975, s. 1-232.
34. Cyt. za B.Bojarska, Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim wrzesień- grudzień 1939, Poznań 1972 s. 128-129
35. K.Leszczyński, Eksterminacja ludności na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy, [w: ] Eksterminacja ludności w Polsce w czasie okupacji niemieckiej (1939-1945), Poznań-Warszawa 1962 s.56-85
36. W.Jastrzębski, Źródła ..., s. 3.
37. Cz.Madajczyk, Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu, 'Najnowsze Dzieje Polski 1939-1945', t.IX, Warszawa 1965 s. 33
38. D.Steyer, Eksterminacja ludności polskiej na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1945, Gdynia 1967 s.161
39. B.Bojarska op.cit. s.131-132
40. D. Matelski, Niemcy w Polsce w XX wieku, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa-Poznań 1999, s. 193.
41. D.Schenk, Hitlers Mann in Danzig. Gauleiter Forster und die NS-Verbrechen in Danzig-Westpreußen, Bonn 2000, ss. 351.
42. D. Schenk, Albert Forster ..., s. 209.
43. A.Chyrek, Numeracja i sposób oznaczania więźniów w obozie Stutthof, 'Pamięć i Sprawiedliwość. Pismo Instytutu Pamięci Narodowej', 2006, nr 2 (10), s. 185.
44. Por. D.Drywa, Eksterminacja bezpośrednia, [w:] Stutthof. Hitlerowski obóz koncentracyjny, Warszawa 1988, s. 275; J.Grabowska, Przewodnik informator Stutthof, Muzeum Stutthof w Sztutowie,[b.d.w] s. 60; Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945.Informator encyklopedyczny, Warszawa 1979, s. 502.
45. Encyklopedyczne zestawienie miejsc, faktów i sprawców zbrodni Gdańsk i Bydgoszcz. Według W. Jastrzębskiego Materiały te winny znajdować się w Archiwum IPN w Gdańsku i w Bydgoszczy.
46. Por. str. 98-102
47. W.Jastrzębski, Terror i zbrodnia. Eksterminacja ludności polskiej i żydowskiej w rejencji bydgoskiej 1939-1945, Warszawa 1974, s. 266.
48. W.Jastrzębski, Źródła ..., s. 5.
49. C.Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, Warszawa 1970, t. I, s. 101.
50. Tamże, t. II, s. 385-386.
51. M.Tomkiewicz, Zbrodnia w Ponarach 1941-1944, Warszawa 2008, s. 178.
52. Tamże, s. 178-179.
53. Tamże, s. 184-187.
54. Szerzej o tym: Ausserordentliche Befriedungsaktion 1940 Akcja AB na ziemiach polskich. Materiały z sesji naukowej (6-7 listopada 1986 r.), wstęp i red. nauk. Z.Mańkowski, Warszawa 1992, passim.
55. C.Madajczyk, Polityka II Rzeszy..., t. II, s. 385.
56. W.Bartoszewski, Palmiry, Warszawa 1976.
57. Szerzej o tej zbrodni: W.Bartoszewski, Warszawski pierścień śmierci 1939-1944, Warszawa 1970, s. 64-114.
58. Zdjęcia te ukazały się już w czasie wojny. Zamieszczono je w wydanej w ramach tzw. Akcji 'N' prowadzonej przez KG AK publikacji dywersyjnej w języku niemieckim [Sławomir Dunin-Brokowski], Totaler terror, [Biuro Informacji i Propagandy KG AK], [Warszawa 1943], Heft 4 Polen am Martenpfahl.
59. P.Wieczorkiewicz, dz. cyt., s. 194.
60. A.Głowacki, Formy, skala represji i konsekwencje sowieckich represji wobec Polaków w latach 1939-1941, [w:] Okupacja sowiecka ziem polskich 1939-1941, Rzeszów-Warszawa 2005, s. 126-129.
61. Katyń. Dokumenty ludobójstwa. Dokumenty i materiały archiwalne przekazane Polsce 14 października 1992 roku, Warszawa 1992, s. 34, 38 i 40.
62. Zob. P.Wieczorkiewicz, dz. cyt., s. 198-199. Por. J.Ślusarczyk, Stosunki polsko-sowieckie w latach 1939-1945, Toruń 2000, s. 106-107
63. P.Wieczorkiewicz, dz. cyt., s. 199-201; J.K. Zawodny, Katyń, przedm. Z.Brzezińskiego, Lublin-Paryż 1989, s.28-29.
64. P.Wieczorkiewicz, dz. cyt., s. 200.
65. P.Łysakowski, Kłamstwo katyńskie, 'Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej', 2005, nr 5-6, s. 85; S.Kalbarczyk, Zbrodnia. Droga do prawdy. Kara', tamże, s. 55-70; W.Wasilewski, Komisja Katyńska Kongresu USA (1951-1952), tamże, s. 71-84; Zbrodnia katyńska z Jędrzejem Tucholskim i Witoldem Wasilewskim rozmawia Barbara Polak, tamże, s. 6-21.
66. A.Głowacki, dz. cyt., s. 129.
67. J.Węgierski, Lwów pod okupacją sowiecką 1939-1941, Warszawa 1991, s. 270-276.
68. Tamże, s. 279.